poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 1

Niestety nie było dane mi się jeszcze spotkać z Reprezentacją, lecz na zgrupowaniu jakie tutaj mają mam ich poznać. Mieszkam z bratem i oczywiście jego rodziną. Chodziłam do liceum na bio-sport i po tym jak zdałam maturę, postanowiłam iść dalej na studia w kierunku AwF. Lecz to wszystko muszę pogodzić z treningami w siatkówkę.
Dziś odbywa się pierwszy trening od 2 miesięcy, ponieważ trener dał nam wole na zregenerowanie sił. Lecz i tak go nie posłuchałam, ponieważ co jakiś czas chodziłam na treningi z bratem i z jego najlepszym przyjacielem. Mogłam się poświęcić tym treningom całkowicie, ponieważ mam przerwę od studiów. Tak jak mówiłam pierwszy trening był dość spokojny więc wolnym krokiem szłam do szatni a dziewczyny były dość przede mną. Zapatrzyłam się i nie zauważyłam, że ktoś idzie w moją stronę. Nagle upadłam na ziemię, podniosłam głowę a tam zobaczyła Karola. Wiem, że dość często przychodzi do naszego domu ale mnie w ten czas albo nie ma lub zamykam się w pokoju.
     - O pani Wlazła. Szczerze nie spodziewałem się Ciebie tutaj. – powiedział a ja się zdziwiłam, że mnie kojarzy jak chyba w ogóle mnie nie znał.
     - No wiesz miałam trening i wybieram się do szatni. – powiedziałam a Karolo pomógł mi wstać z podłogi.
     - Dobra i tak nie mam co robić więc na Ciebie poczekam bo muszę jechać do Szampona bo trener kazał mu przekazać jak są treningi. – powiedział i poganiał mnie tylko, żebym szybciej szła do szatni. Szczerze nie miałam ochoty jechać z  Kłosem ale i tak raczej nie będę miała nic do gadania. Jak  tylko przekroczyłam próg  szatni to dziewczyny wypytywały mnie z kąt znam Karola, a ja im odpowiedziałam jak to jest naprawdę. Wiem tylko tyle, że wszyscy w Skrze są prze zabawni ale i też umieją wywinąć kawał. W końcu dziewczyny wypuściły mnie z szatni i już szłam z Kłosem do jego samochodu.
     - Karol ja jeszcze nie wracam do domu więc jedź sam.- powiedziałam i już się odwracałam w stronę parku. Jednak po chwili Kłos stanął naprzeciwko mnie i przerzucił sobie przez ramię, nawet nie miałam jak zareagować.
     - Oj młoda nie ma tak dobrze, dostałem zadanie od Szampona i mam Cię zawieźć do domu nawet jakbym miał zrobić to siłą.- powiedział i posadził mnie w samochodzie zapinając mnie pasami. Szczerze chciałam wyjść z samochodu ale jak chwytałam za klamkę to Kłos otwierał drzwi od swojej strony i mnie powstrzymał, przed wyjście. A jak tylko on usiadł za kierownicą zablokował drzwi.
     - Wiem, że jesteś dość nieśmiała ale musisz się przyzwyczaić, bo będziemy dość często spotykać.- powiedział, a ja w ogóle nie mu ni odpowiedziałam, bo szczerzenie się lekko przestraszyłam. Jechaliśmy dość krótko albo nie zwróciłam na to uwagi. Jak tylko dojechaliśmy do domu chciałam jak najszybciej udać się do pokoju, żeby zacząć czytać książkę. Niestety mój braciszek miał pomysł, żeby przyjść do mnie i zaprosił do salonu tam gdzie znajdowali się wszyscy. Zeszłam do salonu a tam znajdowali się Winiar i jego rodzina, Kłos, Wrona, Włodi i oczywiście domownicy. Oni rozmawiali a ja tylko siedziałam i myślałam co tak naprawdę ja tutaj robię.
     - Hej Marcela a co ty taka cicha?- zapytał Winiar, który jako jedyny mnie znał z tej całej bandy, która znajdowała się właśnie teraz w naszym domu.
     - No wiesz tak naprawdę to nie mam zbytniej ochoty na rozmowę.- powiedziałam i chciałam już wychodzić z salonu ale Paulina pociągła mnie z powrotem na miejsce gdzie siedziałam.
     - Młoda damo nigdzie nie będziesz szła do momentu kiedy nie włączysz się do rozmowy.- powiedział stanowczo Mario. Szczerze nie miałam zbytniej ochoty rozmawiać. Co jakiś czas tylko dopowiadałam swoje zdanie i nic więcej. W pewnym momencie musiałam iść do kuchni, więc się tam udałam a za mną ktoś podążył. A tym ktosiem był Endrju.
     - Hej mogłabyś mi nalać soku?- spytał i oczywiście musiałam się pochwalić moją uprzejmością i podałam Wroniastemu.
     - Proszę.- powiedziałam i myślałam, że już sobie pójdzie bo chciałam sobie zrobić kolację. Choć niestety On mi na to nie pozwolił i tylko cały czas się mi przyglądał.
     - Mam do ciebie takie pytanko, ale jak nie chcesz to nie musisz na nie odpowiadać. Ok więc dlaczego jesteś taka nieśmiała?- zapytał a ja się tylko zdziwiłam, że to zauważył bo osoby dość rzadko to zauważają.
     - Wiesz kiedyś komuś za bardzo zaufałam i teraz wolę być ostrożniejsza.- powiedziałam i odwróciłam się plecami do Niego, żeby tylko nie zauważył moich łez.
     - Przepraszam nie chciałem poruszać dla ciebie tak ciężkiego tematu.- powiedział wyszedł z kuchni. Wiec jako moja kolacja posłużył jogurt i łyżeczkę. Z tym o to poszłam do pokoju omijając salon. Tak o to zjadłam kolację i jak tylko przyłożyłam głowę do poduszki wszystko moi się przypomniało i łzy mi mimowolnie pociekły. Po jakimś czasie do pokoju ktoś przyszedł więc odwróciłam się do ściany, żeby mnie nikt nie wiedział i udawałam, że śpię.
     - Ciociu choć na dół bo wszyscy chcą się pożegnać.- powiedział Antoś.
     - Kochanie powiedz, że się źle poczułam.- powiedziałam odwracając się do niego przodem.
     - Ciociu ale proszę nie płacz wszystko będzie dobrze.- powiedział młody i pogłaskał mnie po poliku i wyszedł. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie więc nie mogłam udawać, że śpię wiec powiedziała ciche ‘proszę’. Więc po tym do pokoju wszedł mój braciszek.
     - Hej Antoś mówił, że płakałaś.- powiedział i z uwagą mi się przyglądał. Oczywiście musiał usiąść koło mnie na łóżku i głaskał mnie po głowie.
     - No wiesz to przez Andrzeja, bo zapytał się dlaczego jestem taka nieśmiała.- powiedziałam choć się o to nie pytał ale wiedziałam, że chciałby wiedzieć dlaczego tak zareagowałam. Ale jak mu to powiedział to znów się rozpłakałam.
     - Młoda dasz radę w końcu to przełamać i będziesz jeszcze bardziej niesamowita. A teraz zawsze będzie któryś z chłopaków, bo mamy tutaj zgrupowanie  i może dasz radę z którymś się dogadać.- powiedział i mocno mnie przytulił. Tak trwałam w tym uścisku do momentu kiedy naprawdę mocno nie zachciało mi się spać, przeprosiłam mojego braciszka i jak tylko wyszedł położyłam się i zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do mojego pokoju jeszcze nie przytomna odpowiedziałam, że ta osoba może wejść, lecz nie spodziewałam się, że będzie to…..
      
                                           ~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~
A więc tak przepraszam, ze dopiero teraz ale w tym momencie znalazłam chwilę na skończenie. Mam nadzieję, że się podobał i każdy kto przeczytał zostawi po sobie jakiś ślad. Postaram się żeby następny rozdział pojawił się jak najszybciej. 
 Na przeprosiny macie Karola i jego ukochaną