sobota, 20 sierpnia 2016

Rozdział 5

Jak tylko weszłam do domu a tam na mnie czekała Paulina. Nie wiedziałam co by chciała ode mnie ale sądziłam, że jest to związane z Wroną.
- Jak tam? - zapytała.
- Wiesz dziś byłam u fizjo bo zrobiłam coś tam nie tak. - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę kuchni żeby się czegoś napić. Lecz Paulina zwróciła mnie spowrotem do siebie.
- Dobra a teraz tak na serio czy łączy cię coś z Andrzejem? - zapytała oficjalnym tonem. Od razu wiedziałam, że nie dam rady z bywać wszystkich.
- No wiesz chyba coś musi być jak zaufałam mu. - Za bardzo nie wiedziałam co odpowiedzieć bo bałam się, że wszystko powie Mario.
- Dobra to akurat widzę ale chodzi mi o Twoje uczucia wobec niego. - Teraz to już kompletnie mnie zatkało.
- Na razie jest dobrym kolegą. - powiedziałam i znów zaczęłam iść do kuchni. Po wypiciu tego soku skierowałam się do pokoju i położyłam się na łóżku. Zaczęłam przeglądać fb tam na fanpegu naszej drużyny znalazłam bardzo dużo życzeń żebym szybko wróciła do zdrowia. Nie sądziłam, że tak dużo osób wie o mojej kontuzji. Dziewczyny specjalnie zrobiły filmik z naszymi najśmieszniejszym rzeczami, które razem wyprawiałyśmy. Trochę byłam smutna, że teraz przez najbliższy okres nie będę mogła z dziewczynami grać ani wyjechać na żaden mecz. Chociaż z tymi wyjazdami mogłam porozmawiać z trenerem żebym mogła pojechać. Nie byłam również moich uczuć co do Wroniastego. Chciałam to z nim wyjaśnić ale bałam się tego co mi by chciał powiedzieć. 
Po 3 dniach byłam gotowa pojechać na pierwszą rehabilitacje. Pojechałam z Winiarem bo Mario nie jechał bo zachorował.
- Jak tam nasz atakujący? - zapytał i widziałam ten jego uśmiech jak coś kombinował.
- Nasz drogi kapitanie jak jesteś ciekawy zdrowia twojego przyjaciela to idź do niego sam. - powiedziałam i do końca drogi na niego nie patrzyłam. Jak tylko dojechaliśmy na halę poszłam od razu do gabinetu fizjo. Jak tylko stanęłam przed drzwiami i bałam się wejść.
- A ty co tak stoisz przed tymi drzwiami?  - zapytał przechodzący Andrzej.
- No wiesz rozmyślać czy na pewno jest to dobry pomysł. - powiedziałam i spojrzałam na niego tak żeby tylko nie zaczął się śmiać. On nic nie zrobił tylko chwycił mnie pod ramię i razem weszliśmy do gabinetu.
- O widzę, że dziś przyjmuje Marcysię. - powiedział Paweł, który sam mnie wciągnął do pokoju i kazał położyć mi się na kozetce.
- Paweł to ja przyjdę po treningu.
- Nie ty usiądziesz obok Marcysi i dawaj tą kostkę na krzesło. - powiedział i każdy zrobił co było kazane. Paweł najpierw zajął się Wroną. Od razu jak tylko Andrzej wyszedł Paweł zabrał się za moją kostkę i powoli zaczęłam wstawać. Wiedziałam, że powrót do gry zajmie mi dużo czasu ale chcę jednak szybciej to zacząć. Po rehabilitacji poszłam na salę bo musiałam poczekać na któregoś z chłopaków. Niestety teraz byłam uziemiona i zawsze ktoś musiał mnie za wozić. Usiadłam na ławce a do mnie podszedł trener.
- Jak tam się czuje nasza atakująca i przyjmująca? - zapytał.
- Wie trener juz zaczęłam rehabilitacje. - powiedziałam a po minie trenera widziałam, że najchętniej by mnie zabił.
-Niestety wiesz, że musisz odpoczywać przed swoim powrotem.
- Tak ale już naprawdę nie chcę całymi dniami siedzieć. Już nawet przesunęłam obronę magisterki tylko żeby się czymś zająć. - powiedziałam a do nas podszedł mój nauczyciel. Szczerze nie miałam pojęcia z kąt on się tutaj wziął.
- Dzień dobry słyszałem, że chciałabyś przeżyć swoją magisterkę. Więc tutaj masz z czego masz się przygotować. - powiedział podając mi informacje i odszedł. Byłam bardzo zdziwiona, że aż tutaj przyszedł. Otworzyłam a tam zobaczyłam, że muszę wykonać ćwiczenie, w którym pokaże jaką mocą skacze się do ataku oraz bloku. Już wiedziałem, że będzie bardzo trudno. Po treningu podszedł do mnie Andrzej. I już wiedziałam kogo wykorzystam do projektu.
- Wrona mam do ciebie bardzo ważną sprawę. - zagadnęłam do niego.
- No dobra będę twoim królikiem doświadczalnlym. - powiedział i uśmiechnął cwano.
- Jak się dowiedziałeś, że właśnie o to mi chodzi? - Byłam zdziwiona tym, że zgodził się bez konkretnego pytania.
- Winiar jak tylko zobaczył, że jakiś koleś do ciebie podchodzi powiedział pewnie po co tutaj przyszedł. Więc jestem otwarty otwarta twoje eksperymenty.
- Będę musiał tylko cie nagrać na jednym jednym z treningów jak sobie radzisz ze skakaniem. - powiedziałam i wstałam o pomocy kul i poszłam do wyjścia. 
- To poczekaj na mnie zawioze cie do domu i przy okazji porozmawiamy o tej twojej pracy.- powiedział i szybko poszedł do szatni. Szczerze to chciałam wykorzystać Kłosa ale jak Wroną tak bardzo chciał to przecież nie będę go powstrzymywać. Jeszcze dokładnie je wiedziałam co jeszcze jeszcze do tego wszystkiego będę musiała coś pokazać ale niestety jestem jak na razie uziemiona. Postanowiłam zaprosić Mario do wywiadu. Wiedziałam, że się zgodzi bo moja szkoła zawsze była dla niego ważna.
Na wieczór wszyscy siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy film. Reprezentacją miała jutro sparing, wiec postanowiłam w tedy wykorzystać grę Andrzeja. Mariusz będzie już jutro grał więc i tak zapewne uda mi się uchwycić cały zespół. Po rozmowie z rodziną musiałam iść przygotować materiały na jutrzejszy dzień. Do torby schowałam kamerę wraz ze statywem. Mario zabrał mnie na halę. Poszłam przygotować się do ich meczu i po chwili tak siatkarze zaczęli wychodzić i się rozgrzewać. Andrzej jak tylko mnie zobaczył zdziwił się,  że właśnie dziś będę go obserwowała. Po rozgrzewce wszyscy podeszli do mnie i zaprosili mnie na ławkę, żebym usiadła pomiędzy szkoleniowcami. 
- Chłopcy dziś nie mogę z wami usiąść bo robie dziś wideo na moją pracę. - powiedziałam i odeszłam na swoje miejsce. Za bardzo nie chcieli mnie puścić ale musiałam im pokazać, że nie mają nade mną takiej władzy. Oglądałam ich mecz ale tak naprawdę najbardziej nagrywałam środkowego oraz przyjmującego. Naprawdę to była tak moja dodatkowa praca, którą robiłam tak dodatkowo żebym w razie czego mogła dodać coś jeszcze. Po skończonym meczu poszłam do chłopaków z całym sprzętem. Jak tylko siatkarze mnie zauważyli od razu rzucili się z pomocą, żeby znieść mój sprzęt. Musiałam czekać na Mariusza bo ten o to pan zawsze powoli się przebieral. Czekając na niego postanowiłam trochę popracować.  Miałam przy sobie wszystkie notatki związane z moją pracą.  Nie zajęłam się jednak tym, ponieważ któryś z tych mamutów zasłonić mi oczy i kazał zgadywać. 
- Andrzej ja wiem, że to ty. - powiedziałam a ten o to osobnik zabrał ręce z moich oczu. 
- Jak się domyśliłaś, że to ja?- zapytał zdziwiony.
- Tylko ty masz takie wielkie łapska.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się najbardziej bardzo słodko. A po chwili zaczął się ......

Przepraszam, że tak dawno nic nie napisałam ale nie miałam za bardzo czasu. Wiecie obowiązki w szkole a teraz jeszcze praca ale postaram się napisać do przodu ale nic nie obiecuję. 

środa, 20 kwietnia 2016

Rozdział 4

A tam w drzwiach czekała na mnie większości rodzina siatkarska. Zdziwiona na ich widok tak zatrzymałam w się w pół kroku na środku przedpokoju.
     - Możesz powiedzieć mi gdzie ty byłaś tak długo?- zapytał zdenerwowany Mariusz.
     - Byłam w parku odpocząć trochę.- odpowiedziałam na spokojnie. Ruszyłam w stronę pokoju, lecz chłopacy stanęli w jednym murku i nie miałam drogi ucieczki. Nie wiedziała, za bardzo o co im chodzi więc przesunęłam się w prawo, żeby jakoś się przedostać a oni również przesunęli się tam gdzie ja.
     - Teraz idziemy do salonu i musimy poważnie pogadać.- zarządził kapitan drużyny. Wiedziałam, że nie mam po co się sprzeciwiać więc poszłam za nimi.
     - Dobra to o co tak naprawdę chodzi?- zapytałam bo już nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
     - Za tydzień miałyście odbyć sparing lecz został on odwołany i zamiast niego będzie mecz ligowy.- powiedział Mario, lecz tak poważnie, że wiedziałam iż mówi prawdę. Trochę się przestraszyłam ale wiedziałam, że dziewczyny są gotowe. Dziewczyny było gotowe ale niestety ja nie czułam się jeszcze na siłach do tego meczu. Nie wiedziałam jakie trener ma do mnie plany. Rozmawialiśmy z chłopakami na różne tematy, między innymi zabawiali mnie bo po tej wiadomości tak trochę zmizerniałam. Około godziny 23 postanowiłam iść spać bo rano mam trening na 9. Chłopacy, również mieli się na nim zjawić więc wszyscy o tej porze wyszli z naszego domu. Ja jak najszybciej się wykąpałam i położyłam się spać. Następnego dnia obudziłam się dzięki Arkowi, który wszystkim robił pobudki. Szybko się ubrałam, przyszykowałam na trening i zjadłam lekkie śniadanie. Po moich przygotowaniach była godzina 8:30 postanowiłam przygotować jeszcze Szamponowi śniadanie. Po tym szybko ubrałam na siebie wierzchnie ubranie i popędziłam na halę na pieszo. Nie chciało mi się odpalać samochodu. Na treningu byłam jako jedna z ostatnich bo nie było jeszcze szanownego kapitana reprezentacji i raczej już nie zdąży.
     - Marcysia dlaczego nie ma Mariusza?- zapytał trochę łamanym polskim Stephane.
     - Chyba go nie będzie, ale wszystko możliwe, że się spóźni.- powiedziałam i poszłam trenować do reszty. Dołączyłam do dziewczyn i po cichu, żeby trener nie usłyszał albo zauważył rozmawiałyśmy o zmianie, która ma się odbyć. Po bieganiu na halę wpadł nie kto inny jak Mariusz. Nie był zbyt zadowolony bo to zawsze on pilnował, żeby nikt się nie spóźniał a teraz to on sam się spóźnił. Podszedł do trenera i się tłumaczył.
     - Dziewczyny rozciąganie i ćwiczenie w parach oczywiście się mieszacie z chłopakami.- powiedział trener a do mnie podszedł Mario.
     - Dzięki za zrobienie kanapek i usprawiedliwienie, przed trenerem.- powiedział i zaczął się rozgrzewać w swoim zakresie. Po rozciąganiu podszedł do mnie Winiar i zaproponował wspólne ćwiczenie. Nie odmówiła chciałam mu trochę pokazać ale chyba mi się nie udało, ponieważ jak atakowałam to wszystko przyjmował z perfekcją, zresztą ja tak samo. Po rozgrzewce przyszedł czas na ataki, potem zagrywki i granie. Moimi przeciwnikami było państwo Mario, Dziku i Winiar i jeszcze cztery dziewczyny. Po kolejnym udanym bloku Mariusza wiedziałam, że jest bardzo wkurzony, ponieważ gromiłam ich drużynę w każdym aspekcie. Michał W. się już wkurzył i zagrywkę posłał centralnie w moją stronę. Nie przyjęłam jej perfekcyjnie a nawet się przewróciłam, podniosłam się ale wiedziałam, że i tak kolejna będzie na mnie. W tym elemencie nie byłam najlepsza. Tym razem udało mi się przyjąć lecz piłka przeleciała na drugą stronę i Dziku zaatakował tak, że piłka odbiła mi się o ręce ale poleciała w moją twarz. Tym razem jak upadłam to prze chwilę nie wiedziałam co się dzieje.
     - Hej Marcysia jesteś tutaj z nami?- zapytał lekarz, który jak okazało się stał nade mną.
     - Tak może być.- powiedziałam ale nie byłam jednak zbyt tego taka pewna.
     - Bo wiesz Wlazły się aż tak przejął, że poleciał po lód do mojego gabinetu.- powiedział doktor a ja się zaśmiałam bo wiedziałam, że Mario czasem traktuje mnie nadzwyczaj delikatnie. Nie chciałam dłużej leżeć na parkiecie więc wstałam ale niestety znów bym się przewróciłam gdyby nie ramiona Wrony. Po ponownym utrzymaniu równowagi poszłam usiąść na ławkę i tam czekałam na brata.
     - Dobra jak wróci Mariusz idziesz z nimi do domu i odpoczywasz, jesteś nam bardzo potrzebna.- powiedział trener ale ja jednak nie chciałam wracać do domu więc zostałam tutaj do końca treningu. W domu było jak na co dzień i następny tydzień też prawie nic się nie zmienił. Więc nadszedł dzień wielkiego dnia. Mecz inauguracyjny cały sezon. Bałam się tego meczu bardziej niż moich egzaminów. Na trybunach siedziała cała reprezentacja, a to jeszcze większy stres, bo wiadomo, że chce się wypaść jak najlepiej. Trener wystawił mnie w podstawowym składzie i wiedziałam, że dodatkowy stres. Chciałam wypaść jak najlepiej, by pokazać chłopaków jaki i dobrze zaprezentować się trenerowi. W końcówce 3 seta, którego wygrywałyśmy zresztą jak poprzednie dwa. Po udanym ataku niestety źle wylądowałam i upad lam na parkiet. Od razu podbiegli do mnie lekarze drużyny, którzy pomogli mi zejść z boiska. Dziewczyny wygrały seta już bez mojej pomocy. Po wygranym secie podeszły do mnie, żeby dowiedzieć się kto dostał MVP, miał go wręczać Stephan. Okazało się że pomimo kontuzji dostałam statuetkę. Dziewczyny pomogły mi podejść do niego, a potem pogratulować przeciwnej drużynie. Po zejściu z parkietu stanął naprzeciwko mnie Mariusz i zaniósł do szatni, a potem wraz z jego kolegami jechaliśmy do szpitala.
     - Wiesz, że raczej to będzie coś poważniejszego?- zapytał się Mariusza ja przytaknęłam bo raczej  byłam tego pewna.
     - Coś tak czuję, że będziesz miała długą przerwę.- tym razem pocieszył mnie Winiar.
     - Weźcie jej nie straszcie, bo na pewno wszystko będzie dobrze.- tym razem odezwał się Andrzej, który jako jedyny tak naprawdę mnie pocieszył.
      - Ale raczej nie pojadę z dziewczynami na mecz do Rzeszowa.- powiedział smutna. Ale jak jest się z chłopakami to nie można być smutnym. A gdy tylko zobaczyli moją minę to starali się mnie rozśmieszyć nawet najmniejszą błahostką. Jak dojechaliśmy do szpitala Andrzej wziął mnie na ręce i wniósł do sirotka. Czekaliśmy na krzesełkach bo Mariusz poszedł zgłosić sprawę. Mogłam to zrobić sama ale nawet najdrobniejszy ruch nogą bolał strasznie. Po chwili podszedł do nas lekarz i poprosił mnie do gabinetu. Nie weszłam tam sama tylko z eskortą siatkarzy.
     - Dzień dobry słyszałem to skręciła pani kostkę?- dopytał się lekarz a ja tylko przytaknęłam. Kazał mi się położyć na leżance i zaczął dotykać moją kostkę w różnych miejscach. W jednym to szczególnie, aż poderwałam się do góry. Po tym przebadaniu kazał mi iść pod rentgen i tam zrobili co mieli ale później jeszcze musiałam czekać na uzg. Po badaniach musiałam jeszcze czekać na wyniki od lekarza, a noga coraz bardziej zaczynała boleć. Obok mnie cały czas siedzieli siatkarze i wraz ze mną czekali co mi powie lekarz. Po długim czasie oczekiwania podszedł do nas lekarz.
      - Więc tak kostka jest skręcona i lekko są naciągnięte więzadła. Niestety jest to dość poważne i nie będzie mogła grać Pani przez 3 miesiące.- powiedział doktor. Od razu po tym podeszła do mnie pielęgniarka i wraz z nią poszłam do zabiegowego i założyła mi usztywnienie oraz wręczyła kule. Jak tylko wyszłam z pomieszczenie Wroniasty wziął mnie na ręce a Wlazły wziął kule. Odebraliśmy wypis oraz wszystkie badania, które mi tutaj robili. Jak tylko znaleźliśmy się w domu chciałam uciec do pokoju lecz niestety zawołał mnie brat i musiałam podejść do niego. W kuchni zauważyłam doktora Sokala oraz Pawła, a za to w salonie znajdowała się cała moja drużyna jak i drużyna Reprezentacji. Mariusz sam opowiedział czego się dowiedzieliśmy w szpitalu, ja natomiast udałam się do kuchni w celu przygotowania herbaty. Kubki były niestety na samej kurzy więc żeby je ściągnąć musiałam trochę podskoczyć. Ale niestety zrobiłam to dość nieudolnie i zaliczyłam spotkanie z podłogą. Wstała lecz od razu zauważyła Mariusza wraz z lekarzami wymienionymi wcześniej. Bez pytania podał mi kubek, ale widziałam, że czeka mnie ciężka rozmowa.
     - Więc tak razem z Jankiem przejrzeliśmy twoje wyniki i to nie jest prawda co powiedział Ci tamten lekarz. Do treningów będziesz mogła wrócić za miesiąc, ale tak dwa tygodnie wcześniej będziesz miała u nas załatwione rehabilitacje.- oznajmił mi Paweł. Więc podziękowałam lekarzom i chciałam udać się do pokoju no ale niestety nie dałam rady. Dopiłam herbatę i o kulach poszłam do pokoju. Tam od razu przebrałam się i poszłam się położyć. Następnego dnia obudził mnie Mariusz.Powiadomił mnie, że zaraz mam się stawić na śniadaniu i powiedział również, że musimy jechać razem na halę, ponieważ dziewczyny chciały mi coś przekazać. Niestety nie mogłam ubrać moich ulubionych spodni więc ubrałam się w klubowe spodnie i jakąś bluzkę, żeby wszystko do siebie pasowało. Po zejściu do kuchni siedziałam tam do momentu kiedy mieliśmy wyjeżdżać. Po woli przeszłam z podwórka do samochodu. Jak już byliśmy na miejscu wiedziałam, że nie mogę się rozpłakać. Przed wejściem Szampon oznajmił, że ma sprawę do załatwienia i gdzieś tam poszedł. Lecz obok mnie pojawił się Andrzej i razem gadając szliśmy na boisko. Jak tylko się tam znaleźliśmy nie mogłam zlokalizować dziewczyn ale po chwili wyszły z transparentem, żebym szybko wracała do zdrowia i podały mi jakiś wielki pakunek. Nie mogłam go otworzyć, ponieważ dziewczyny nakazały mi go otworzyć dopiero w domu. Już bałam się co znajduje się w tym pakunku. Siedziałam na tym treningu i wiedziałam, że powrót do gry będzie trudny ale oczywiście się nie poddam. Akurat piłka leciała w moją stronę chciałam wstać i odbić, ale niestety od razu po tym zaczęła mnie kostka boleć. Od razu podszedł do mnie Paweł i zabrał mnie do swojego gabinetu.
- Co Ci szczeliło do tej głowy. Masz zakaz wstawania bez kul. - powiedział i zabrał się za moją nogę. Po pół godziny skończył i razem poszliśmy na halę. Tam już czekał na mnie przebrany Mariusz.
-Musimy jeszcze pojechać na zakupy. - powiedział i musiałam z nim pojechać bo nie miałam wyboru.
- A nie może mnie ktoś teraz zgarnąć bo za bardzo mi się nie chce jechać. - powiedziałam a Szampon zawołał w tej chwili przechodzącego Wronę.
- Andrzej możesz zawieść Msrcysie do domu? - zapytał starszy Wlazły.
- Jasne nie ma sprawy to jest dla mnie przyjemność. - powiedział Wrona i razem pojechaliśmy do mojego domu. W samochodzie było tak trochę niezręcznie. Jak tylko dojechaliśmy do domu moje maniery pozwoliły na to żeby zaprosić go na herbatę.
- Wrona w idziesz do mnie na herbatę? - zapytałam a ten tylko się na mnie dziwnie spojrzał.
-Innym razem bo musze załatwić ważną sprawę. - powiedział i odjechał a ja czekałam aż zniknie mi za zakrętem. Jak tylko weszłam do domu. .......
Musiałam w takim momencie, żeby było trochę niespodzianki. Następny rozdział pojawi się jak tylko go dokończę. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału ale za bardzo nie miałam czasu. Proszę komentujcie. 

piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 3

A najbardziej Andrzeja co lekko mnie zdziwiło, ponieważ tak samo było podczas dzisiejszego treningu. Bałam się, że będzie tutaj najczęściej przesiadywał a tak naprawdę to bym nie wytrzymała w jego towarzystwie. Już prawie do końca grilla się nie odzywałam ale i tak nie wytrzymałam do końca, więc przeprosiłam wszystkich i poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam, że wezmę rano kąpiel a teraz tylko przebrałam się w pidżamę i zaległam w łóżku. Jak tylko przyłożyłam głowę do poduszki śniły mi się różne sny nawet koszmar ale po tym to od razu się obudziłam z krzykiem a do pokoju wleciał Mario z Winiarem.
     - Co się dzieje widziałaś kogoś w oknie?- zapytał się przestraszony brat a ja tylko zaprzeczyłam głową. Więc i on usiadł na łóżku a ja się w niego wtuliłam i widziałam ja Michał powoli się wycofuje z pokoju.
     - To tylko koszmar ale dzięki, że się martwisz, choć czasem za bardzo.- powiedziałam i razem się zaśmialiśmy. Brat za to został ze mną do momentu kiedy zasnęłam. Jak się obudziłam bardzo się zdziwiłam, że obok mnie leży cały czas śpiący Mario. Wstałam tak żeby Go nie obudzić wzięłam z szafy potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Po ogarnięciu się nie miałam co robić więc poszłam do kuchni przygotować śniadanie ale wyprzedził mnie w tym Andrzej, który stał pój nagi w naszej kuchni i przygotowywał śniadanie. Nie chciałam mu za bardzo przeszkadzać ale jak to ja musiałam coś zrobić, żeby zwrócić na siebie czyjąś uwagę.
     - Hej nie chciałam Ci przeszkadzać ale też miałam zamiar przygotować śniadanie.- musiałam jakoś wybrnąć z sytuacji.
     - Jak chcesz pomóc to zapraszam, od razu mówię, że nie jestem najlepszym kucharzem i przygotowałem parę kanapek.- zaśmiałam się, że to pewnie tylko na niego styknie, więc postanowiła dorobić jeszcze naleśniki z serem.
     - Andrzeju ale to oto ubogie śniadanie raczej tylko dla ciebie wystarczy.- powiedziała a ten tylko się zaśmiał z moich słów więc uznałam to za rację.
     - No wiesz w u mnie w mieszkaniu to muszę robić sobie śniadania i nie wiem jak to jest tutaj u was.- powiedział a tym razem to ja się lekko zaśmiałam. W głowie zaświeciła mi się lampka, że chyba przyzwyczaiłam się do Wrony.
     - To teraz musisz mi pomóc zrobić naleśniki.- powiedziała i zabraliśmy się do roboty choć po tej pracy więcej będzie sprzątania. No ale jak się robi śniadania z dziećmi to tak wychodzi. Po jakimś czasie do kuchni zawitali wszyscy śpiący w tym domu a na czele Mario.
     - Co to się działo?- zapytał lekko zdziwiony tym co zobaczył, a ja z Wroną się tylko lekko zaśmialiśmy. Wiedziałam, że potem czeka mnie poważna rozmowa ale jakoś nie chciałam jej zaczynać przy wszystkich.
     - Wiesz robiliśmy ale ten o to wielkolud mnie zaczął sypać mąką więc musiałam mu oddać tym samym.- powiedziałam na swoją obronę i wszyscy się zaśmiali. A Mario ciągle patrzył się na mnie zdziwiony, bo przecież nigdy nie byłam otwarta na inny a szczególnie facetów. Szczerze bałam się zaufać ale Wronie jakoś mi to przyszło szybko i jakoś nie musiałam się zbytnio silić.
      - Powiem tak po tym smacznie wyglądającym śniadaniu macie tutaj posprzątać, a teraz jemy bo umieram z głodu.- powiedziała Paula, myślałam, że będzie gorzej ale i tak dla mnie było łagodnie.
     - Kanapki robił Wrona.- powiedziałam a wszyscy oprócz wymienionego odłożyli kanapki z powrotem i zajadali się naleśnikami, lecz po tym jak zabrakło to sięgnęli po te kanapki i takim sposobem wszystko zniknęło ze stołu. Po śniadaniu ja z Wroną zaczęliśmy sprzątać kuchnię a reszta poszła się ogarniać. Chciałam tak samo z resztą pójść ale niestety Andrzej zorientował się co chcę zrobić i mnie złapał. Jak zaczęliśmy sprzątać to Wrona zaczął śpiewać lecz po chwili wbiegł do kuchni Misza i zakazał tutaj śpiewania, bo jak to powiedział on jest mistrzem. Od razu wpadliśmy w śmiech i tak się śmialiśmy do momentu kiedy do pomieszczenia nie wpadła reszta siatkarzy. Oni pomogli Wroniastemu, ponieważ musiał się iść przygotować do treningu. Jeszcze jak chłopaki mieli mieć w Bełchatowie treningi miał się odbyć sparing z dziewczynami z Wrocławia. Trochę się bałam, ponieważ chłopaki powiedzieli, że nie odpuszczą takiego meczy gdzie gra siostra Mario. Więc będzie jeszcze większy stres jak te mamuty mają siedzieć i mi się przyglądać. Dobrze, że ten sparing odbędzie się dopiero jakoś za tydzień, a za dwa tygodnie zaczyna się Orlen Liga. Chciałam na trening się przejść spacerkiem i to sama, lecz jak siatkarze się dowiedzieli od razu chcieli iść ze mną. Trening się zaczął normalnie na początku trener opisał mniej więcej co robimy i zabrałyśmy się do rozgrzewki. Wszystkim dziewczyną szło bardzo dobrze a ja się stresowałam i to nie było co bym chciała, a już wiem jak się powinno grać, bo jak się ma takiego brata i  przyjaciela. Zapomniałam wam powiedzieć, że nasz kochany Igła przyjedzie dopiero na mecz, choćbym chciała żeby już pojawił się Bełchatowie. Po treningu trener poprosił mnie do siebie i wiedziałam, że to będzie trudna rozmowa.
     - Marcysia co się dzisiaj działo?- zapytał trener a ja nie wiedziałam co za bardzo mu powiedzieć.
     - Jakoś tak stresuję się tym naszym sparingiem i tym, że reprezentacja ma być na trybunach.- przyznałam nie do końca prawdę ale i też po części to nią było.
     - Dasz radę, a i chciałbym porozmawiać z twoim bratem.- powiedział a ja zdębiałam bo co on mógł chcieć od Szampona.
     - Dobra zresztą powinien gdzieś tutaj być bo przyszli ze mną siatkarze.- powiedziałam i uciekłam poszukać tego mojego braciszka. Znalazłam go pod pokojem prezesa Skry.
     - A ty co dziś tak słabo dziś na tym treningu?- zapytał z powagą.
     - A nie wiem tak jakoś wyszło i mój trener chce z tobą porozmawiać. Ja idę do szatni się przebrać i lecę do domu bo nie chce mi się na was czekać.- powiedziałam i poszłam szybko niż usłyszałabym odpowiedź. Jak tylko znalazłam się w szatni znów zostałam zasypana tymi samymi pytaniami i znów taka podobna odpowiedź. W tym roku nie miałam dużo nauki bo tylko obronić magisterkę i koniec ze studiami. Po tych studiach chcę znaleźć pracę gdzieś w szkole lub gdziekolwiek miałam w okresie studiów warsztaty fizjoterapii i tam jeszcze inne. Gdyby nie siatkówka to dalej bym była szarą myszką na zajęciach, a tak to dziewczyny mogły mi posłużyć za króliki doświadczalne na co nawet zgadzał się trener. Czasem też Mario i Michał pomagali mi w tych materiałach do nauki. Nie spodziewałam, się że tak się o mnie martwią lecz jak chodzi o moje nerwy to nic. Nie chciałam im dawać znać co się ze mną dzieje więc nadal siedziałam na tej ławce. Po 30 minutach zauważyłam Andrzeja chciałam uciec ale niestety moje mięśnie były jak z waty i jak tylko wstałam to usiadłam z powrotem. Tak się czasem dzieje  ale nie myślałam, że od tego nie będę umiała poruszać Musiałam przygotować czasem jakąś pracę na wykłady i wszyscy służyli mi do zadań. Rozmyślałam o tym wszystkim czekając na Mariusza, który rozmawiał jeszcze z trenerem. Jak tylko wyszedł z trenerem z Sali zdziwiłam się bo mieli jakieś dziwne miny i jak chciałam się dowiedzieć od Mario o czym rozmawiali to nie chciał mi powiedzieć i miał jakiś dziwny uśmieszek.
      - Mariusz możesz mi powiedzieć o czym rozmawialiście?- zapytałam po raz kolejny ale znów usłyszałam ciszę. Więc postanowiłam się do niego też nie odzywać. Mario chciał zacząć jakiś temat ale ja tylko siedziałam i nie zwracałam na niego uwagi aż do momentu kiedy wróciliśmy do domu. Po tym jak trafiliśmy do domu poszłam do siebie do pokoju. Nie zamykałam do końca pokoju, chciałam się dowiedzieć co mówił do Pauliny.
     - Co znów zrobiłeś, że Marcysia jest zła?- zapytała lekko poirytowana.
     - Nie chciałem jej powiedzieć o czym rozmawiałem z jej trenerem.- powiedział zaskoczony nagłym poirytowaniem.
     - Ale chyba mi możesz powiedzieć?- zapytała po raz kolejny.
     - Trener mówił …… no i sama widzisz.- odpowiedział ale reszty rozmowy nie słuchałam, tylko położyłam się do łóżka. Na popołudniowy trening zabrał mnie Mariusz, który cały czas się dziwnie zachowywał. Na trening przybyłam jako ostatnia a jak tylko weszłam na salę, wszystkie dziewczyny patrzyły na mnie z wyrzutem. Nawet jak się chciałam zapytać to odpowiadały mi pół słówkami i nie mogłam dość z żadną do porozumienia. Za to na treningu byłam tak zezłoszczona na to, że nikt nie chciał mi nic powiedzieć, wszystkie moje ataki jak i zagrywki były nie do przyjęcia. Choć może czasem używałam do tego zbyt dużo siły i zagrywki szły na aut. Nic nie mówiła do momentu kiedy trener nie zaczął klaskać po tym jak pokonałam potrójny blok.
     - Czy w końcu ktoś mnie uraczy odpowiedzią o co wam wszystkim chodzi?- wykrzyczałam a niektóre dziewczyny zaniemówiły, że mogę takie coś zrobić.
     - Chcieliśmy zobaczyć jak idzie Ci granie pod presją.- powiedział trener ale mnie nie interesowało co on do mnie mówił tylko rzuciłam się momentalnie na Mario. W samą porę od tyłu złapał mnie ktoś ale po perfumach wyczułam, że mógł być to nie kto inny jak Andrzej. Przerzucił mnie sobie przez ramię i pomimo moich krzyków i bicia w plecy nie postawił mnie na ziemi. Dopiero jak przekroczyliśmy prób szatni i wcześniej zamknął drzwi postawił mnie na ziemi.
     - Andrzej jak mnie wypuścisz zrobię wszystko co będziesz chciała, ale teraz to muszę się wyżyć na takim jednym atakującym.- powiedziałam z powagą ale ten za żadne skarby nie chciała mnie wypuścić. Po jakimś czasie ktoś zaczął pukać do drzwi jak się później okazało był to Karol.
     - Hej wpuście mnie wiem, że jesteś tam z Marcysią, Maio mi wszystko powiedział. – zagadnął drugi środkowy i to właśnie była moja szansa na to żeby uciec oraz zrobić to co zaplanowałam. Jak tylko drzwi się otworzyły wymknęłam pod ramieniem Andrzeja. Nie spodziewali się takiego obrotu sprawy i zdążyli tylko przekląć. Po chwili byłabym złapana ale całe szczęście sala treningowa nie znajdowała się, aż tak daleko. Po chwili Mario leżał a ja na nim i tylko się na mnie spojrzał.
     - Wiedz, że to nie był mój pomysł, ale wyżycie się na mnie nic Ci nie pomoże.- jak tylko to powiedział na salę wbiegli środkowi i chwycili mnie do pionu, teraz to raczej mnie nie puszczą.
     - Przepraszam, że wykorzystałem Ciebie do moich celów, lecz wiedz, że więcej tego nie zrobię. A i proszę skup się na tym co jest dla Ciebie najważniejsze.- powiedział trener a chłopacy zaprowadzili mnie do szatni, gdzie teraz to dziewczyny mnie przepraszały. Po tym jak wyszłam z szatni chłopacy odprowadzali mnie do domu.
     - Wiecie, że nie jestem małym dzieckiem i sama o siebie mogę zadbać.- powiedziałam i weszłam do sklepu. Po wyjściu chłopaków nie było więc nie wiedzieli co kupiłam. Postanowiłam iść do parku i tam to wypić, żeby Mario znów się nie wkurzył. W parku siedziałam już 3 godziny, telefon miałam wyciszony, żeby nikt mi nie przerywał. Zawsze trzeba spojrzeć na sprzęt i tam zobaczyłam 200 połączeń. 60 od Mariusza, 50 od Pauliny, po 30 od środkowych, oraz 30 od Michała. kończynami.
     - No to się załatwiłaś.- powiedział Andrzej. Moją torbę przewiesił a mnie wziął na ręce.
     - Andrzej możesz mnie postawić dam radę.- tak jakby był głuchy na moje modły. Doszliśmy do jego auta i pewnie pojedziemy do mojego domu.
     - Wiesz jak wszyscy się martwili. A szczególnie to już Mario myślał, że Cię ktoś porwał.- powiedział a mi aż chciało się śmiać. Lecz powstrzymałam się od tej czynności. Jak tylko zaparkowaliśmy przed naszym blokiem mogłam już sama stanąć, ale dalej miałam problem, żeby chodzić. Weszliśmy do domu a tam……. 

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale możecie byś spokojni bo następny rozdział jest już napisany tylko trzeba go przepisać na laptopa. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i zostawicie po sobie jakiś komentarz. Do następnego 

czwartek, 27 sierpnia 2015

Prośba

Mam do was wielką prośbę oddawałam telefon do naprawy i usunęli mi wszystkie blogi jakby ktoś mógł tutaj wpisać jakieś fajne blogi o siatkarzach bardzo byłabym wdzięczna. :)

środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 2

Będzie to Andrzej. Zdziwiona jego nagłą wizytom z powrotem weszłam pod kołdrę, a on tylko się zaśmiał z mojej reakcji. Ja w tym nie widziałam nic śmiesznego.
     - Wiesz twój brat mnie wpuścił ale i też nie dlatego tutaj jestem, chciałbym cię zabrać na twój trening, który jest za 40 min. – powiedział a ja jak najszybciej umiałam przebrałam się, spakowałam i zjadłam swoje śniadanie.
     - Andrzej ale wiesz, że bym sobie sama poradziła.- powiedziałam.
     - Tak wiem ale nic mi się nie stanie jak podwiozę tak przepiękną dziewczynę.- powiedział a ja się zarumieniłam.  Ubrałam buty i po chwili byłam gotowa do drogi. Pomyślałam, że dziewczyny teraz będą miały co mówić ale zbytnio się nie przejęłam. Mają chwilę o czym gadać a potem i tak zmieniają temat.
     - Andrzej możesz mnie tutaj wysadzić dalej sobie poradzę.- powiedziałam jak byliśmy 200 m od hali.
     - Wiesz to ma być niespodzianka i nie mogę Cię tutaj wysadzić niestety.- powiedział i jechał dalej. Jak tylko dojechaliśmy to on poszedł w swoją stronę a ja do szatni gdzie pewnie już były dziewczyny.
     - Marcysia wczoraj woziłaś się z Karolo a dziś z Endrju.- powiedziała Aga. A ja tylko lekko się do niej uśmiechnęłam .
     - No wiesz to są przyjaciele mojego brata i jak on to powiedziałam, że mam się przyzwyczajać do ludzi.- powiedziałam bo dziewczyny wiedziały co się stało już dawno ale i tak dalej to pamiętam.
     - Dobra chodźmy już na halę bo nas trener zabije jak znów się spóźnimy.- powiedziała Ala. Jak tylko weszłyśmy na hale stanęłam jak wryta, ponieważ zobaczyłam chłopaków, którzy byli przebrani jak do treningu.
     - A więc dziś mamy trening z Reprezentacją Polski i dziewczyny co tak stoicie przywitajcie się.- powiedział trener i się z nas zaśmiał. Ja dalej stałam w szoku, lecz już widziałam jak idzie do mnie Winiarski.
     - Marcyś chodź przecież zawsze chciałaś poznać chłopaków a teraz stoisz jak wmurowana. – powiedziała Winiar. Lecz niestety nie mogłam zbytnio się ruszyć więc mnie cały czas pchał aż doszliśmy tam gdzie stał mój brat.
     - Michał co zrobiłeś mojej siostrzyczce?
     - Mario to nie moja wina jak do niej podszedłem to już taka była.- powiedział i obaj spojrzeli się na mnie z zatroskaną miną. Mój kochany braciszek wziął klasnął mi rękoma przed twarzą a ja momentalnie się ocuciłam.
     - Hej co się dzieję.- zapytałam a oni patrzeli na mnie jakby dostali szoku.
     - No, że przed chwilą stałaś i nie dawałaś, żadnych oznak życia.- powiedział Mario.
     - Wiesz gdybyś zobaczył nagle tutaj skoczków to też byś tak zareagował.- chciałam się bronić ale mi to zbytnio nie wychodziło. Moich dwóch kompanów chyba widziało, że nie śpieszyło mi się z zapoznaniem reszty chłopaków więc sami mnie do każdego zaprowadzili. Jakoś dałam radę nie zapaść się pod podłogę z mojej głupoty. Po zapoznaniu wszystkich zaczęliśmy trening. Mieliśmy się wybrać w drużyny ale niestety to chłopacy mieli decydować kto z kim jest. Mi się przydarzyło tak, że byłam z Karolem, Wroniastym, Winiarem, Iglą, Szalpuk i oczywiście Drzyzgę. Zaczęliśmy grać ale po secie zmieniliśmy się, ponieważ dziewczyny uważały, że to jest nie sprawiedliwe, iż gra więcej facetów więc po dwóch setach zdecydowaliśmy, że do my wybieramy drużyny. Po skończonym treningu, przed szatnią czekała na mnie Mario i razem szliśmy do domu.
     - Siostra bo wiesz chłopacy przychodzą dziś na grilla i mam nadzieję, że też będziesz.- powiedział z nadzieją.
     - No dobra będę ale nie licz na to, że będę rozmawiać lub coś takiego.- powiedziałam a on aż się zatrzymał i chyba nie wierzył co właśnie powiedziałam. Po jakiejś chwili się otrząsnął i szliśmy dalej do domu a tam już czekała już na nas Paulina z jedzeniem. Razem z Mario, rzuciliśmy się żebyśmy mogli zjeść dość dużo. Umieliśmy obydwoje zjeść dość dużo lecz i tak chłopacy jak tylko mają wolne i mogą się dorwać do czegoś słodkiego to jedzą na potęgę.
     - Dobra Marcysia chodź pojedziemy po jakieś zakupy na te ognisko.- powiedziała Paulina. Szybko więc udałam się przebrać i już jechałyśmy na zakupy a Mario miał się opiekować Arkiem. Miałyśmy mało czasu więc tylko wchodziłyśmy tam gdzie miałyśmy kupić coś przydatnego. Jak tylko zdobyłyśmy to co było zaplanowane, zobaczyłam przepiękną sukienkę, choć ja ich nie noszę bo za dużo odkrywają.
     - Hej widzę, że Ci się podoba jak chcesz to idziemy przymierzyć.- powiedziała Paula.
     - Ale jak nie będzie pasować?- zawsze tak jest jak mam gdzieś iść na zakupy więc zawsze kupują mi wszystko bez mojej wiedzy.
     - Nie gadaj głupot tylko idź wybrać i przymierzaj.- powiedziała Paula i razem weszłyśmy do sklepu a potem to musiała mnie ciągnąć tylko po to, żebym mogła to przymierzyć. Jak tylko wyszłam przebrana w sukienkę Paulina powiedziała, że od razu idziemy do kas. Więc ja i tak nie miałam nic do gadania. Po tym zakupie od razu wracałyśmy do domu bo Mari zbyt długo nie da rady opiekować się młodym. Na dzisiejszego grilla postanowiłam się zapytać mojej bratowa o pomoc, lecz ja wcześniej pomagałam jej w kuchni.
      - Pomogłabyś mi się jakoś ubrać na tego grilla?- zapytałam a Ona chyba zbytnio nie umiała uwierzyć, ponieważ zazwyczaj sama sobie dobierałam ubranie i wszystko inne.Jednak po chwili byłyśmy u mnie w pokoju i wybierałyśmy co mam ubrać. Po godzinie byłam gotowa i przygotowywałam ostatnie rzeczy na grilla. Zadzwonił dzwonek  więc jako jedyna przygotowana poszłam otworzyć. Przed drzwiami jako pierwszych gości zobaczyłam Winiar wraz z małżonką. Zaprosiłam ich do środka i oczywiście ktoś musiał znów zadzwonić a był to Karolo i Wrona. Wrona już miał coś mówić lecz nie zdążył bo znów ktoś się dobijał do naszego domu. I tak o to tym sposobem cała reprezentacja siedziała u nas na ogrodzie a ja z Paulą przygotowywałyśmy im zakąski. Jak tylko przyszłyśmy z jedzeniem usłyszałam rozmowę pomiędzy siatkarzami i zbytnio nie mogłam się wycofać z tego ogniska więc tylko udawałam, że nie słyszałam ich rozmowy. A rozmowa była o mnie i o tym, że chłopcy mają po woli mnie przekonywać do siebie i spróbować jakoś się zbliżyć. Wiedziałam, że mój braciszek się o mnie martwi ale czasem to przesadzał z tą opieką. Weszłam do ich towarzystwa po chwili tak, żeby nie zorientowali, się że słyszałam ich rozmowę. Wiedziałam też częstym gościem ma być u nas Karolo i Andrzej. Byłam spokojna bo wiedziałam, że Kłos ma dziewczynę a mi tak troszkę podobał mi się Andrzej i nie miałam pojęcia co mam z tym zrobić, ponieważ nie byłam pewna co on czuje do mnie. Na razie postanowiłam zostawić to w spokoju i zająć się treningami i szkołą, którą zresztą w tym roku kończę i będzie trzeba się uczyć na magisterkę. W tym roku najważniejsza była obrona magisterki a potem to mogłam tylko i wyłącznie grać w siatkę już bardziej na poważnie. Tak się zamyśliłam nad moimi planami, że nie zwróciłam uwagi na rozmowę, która toczyła się o mnie gdzie ja ponoć byłam w tą rozmowę wmieszana.
      - Marcysia co ty zamierzasz robić przez ten rok?- zapytał Winiar a wszystkie oczy były wlepione we mnie oczekując odpowiedzi.
     - No wiecie magisterka przede mną więc zamierzam się na tym skupić a potem już na grze.- powiedziała a spojrzenia były utkwione we mnie a najbardziej. …..

        ~~~~~~~~~*******~~~~~~~~~~~*********~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział ale on był pisany w częściach bo czasem weny nawet nie było mam nadzieję, że ktoś to czyta. Zostawcie po sobie jakąś pamiątkę do następnego rozdziału, postaram się dodać go jak najszybciej :)