piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 3

A najbardziej Andrzeja co lekko mnie zdziwiło, ponieważ tak samo było podczas dzisiejszego treningu. Bałam się, że będzie tutaj najczęściej przesiadywał a tak naprawdę to bym nie wytrzymała w jego towarzystwie. Już prawie do końca grilla się nie odzywałam ale i tak nie wytrzymałam do końca, więc przeprosiłam wszystkich i poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam, że wezmę rano kąpiel a teraz tylko przebrałam się w pidżamę i zaległam w łóżku. Jak tylko przyłożyłam głowę do poduszki śniły mi się różne sny nawet koszmar ale po tym to od razu się obudziłam z krzykiem a do pokoju wleciał Mario z Winiarem.
     - Co się dzieje widziałaś kogoś w oknie?- zapytał się przestraszony brat a ja tylko zaprzeczyłam głową. Więc i on usiadł na łóżku a ja się w niego wtuliłam i widziałam ja Michał powoli się wycofuje z pokoju.
     - To tylko koszmar ale dzięki, że się martwisz, choć czasem za bardzo.- powiedziałam i razem się zaśmialiśmy. Brat za to został ze mną do momentu kiedy zasnęłam. Jak się obudziłam bardzo się zdziwiłam, że obok mnie leży cały czas śpiący Mario. Wstałam tak żeby Go nie obudzić wzięłam z szafy potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Po ogarnięciu się nie miałam co robić więc poszłam do kuchni przygotować śniadanie ale wyprzedził mnie w tym Andrzej, który stał pój nagi w naszej kuchni i przygotowywał śniadanie. Nie chciałam mu za bardzo przeszkadzać ale jak to ja musiałam coś zrobić, żeby zwrócić na siebie czyjąś uwagę.
     - Hej nie chciałam Ci przeszkadzać ale też miałam zamiar przygotować śniadanie.- musiałam jakoś wybrnąć z sytuacji.
     - Jak chcesz pomóc to zapraszam, od razu mówię, że nie jestem najlepszym kucharzem i przygotowałem parę kanapek.- zaśmiałam się, że to pewnie tylko na niego styknie, więc postanowiła dorobić jeszcze naleśniki z serem.
     - Andrzeju ale to oto ubogie śniadanie raczej tylko dla ciebie wystarczy.- powiedziała a ten tylko się zaśmiał z moich słów więc uznałam to za rację.
     - No wiesz w u mnie w mieszkaniu to muszę robić sobie śniadania i nie wiem jak to jest tutaj u was.- powiedział a tym razem to ja się lekko zaśmiałam. W głowie zaświeciła mi się lampka, że chyba przyzwyczaiłam się do Wrony.
     - To teraz musisz mi pomóc zrobić naleśniki.- powiedziała i zabraliśmy się do roboty choć po tej pracy więcej będzie sprzątania. No ale jak się robi śniadania z dziećmi to tak wychodzi. Po jakimś czasie do kuchni zawitali wszyscy śpiący w tym domu a na czele Mario.
     - Co to się działo?- zapytał lekko zdziwiony tym co zobaczył, a ja z Wroną się tylko lekko zaśmialiśmy. Wiedziałam, że potem czeka mnie poważna rozmowa ale jakoś nie chciałam jej zaczynać przy wszystkich.
     - Wiesz robiliśmy ale ten o to wielkolud mnie zaczął sypać mąką więc musiałam mu oddać tym samym.- powiedziałam na swoją obronę i wszyscy się zaśmiali. A Mario ciągle patrzył się na mnie zdziwiony, bo przecież nigdy nie byłam otwarta na inny a szczególnie facetów. Szczerze bałam się zaufać ale Wronie jakoś mi to przyszło szybko i jakoś nie musiałam się zbytnio silić.
      - Powiem tak po tym smacznie wyglądającym śniadaniu macie tutaj posprzątać, a teraz jemy bo umieram z głodu.- powiedziała Paula, myślałam, że będzie gorzej ale i tak dla mnie było łagodnie.
     - Kanapki robił Wrona.- powiedziałam a wszyscy oprócz wymienionego odłożyli kanapki z powrotem i zajadali się naleśnikami, lecz po tym jak zabrakło to sięgnęli po te kanapki i takim sposobem wszystko zniknęło ze stołu. Po śniadaniu ja z Wroną zaczęliśmy sprzątać kuchnię a reszta poszła się ogarniać. Chciałam tak samo z resztą pójść ale niestety Andrzej zorientował się co chcę zrobić i mnie złapał. Jak zaczęliśmy sprzątać to Wrona zaczął śpiewać lecz po chwili wbiegł do kuchni Misza i zakazał tutaj śpiewania, bo jak to powiedział on jest mistrzem. Od razu wpadliśmy w śmiech i tak się śmialiśmy do momentu kiedy do pomieszczenia nie wpadła reszta siatkarzy. Oni pomogli Wroniastemu, ponieważ musiał się iść przygotować do treningu. Jeszcze jak chłopaki mieli mieć w Bełchatowie treningi miał się odbyć sparing z dziewczynami z Wrocławia. Trochę się bałam, ponieważ chłopaki powiedzieli, że nie odpuszczą takiego meczy gdzie gra siostra Mario. Więc będzie jeszcze większy stres jak te mamuty mają siedzieć i mi się przyglądać. Dobrze, że ten sparing odbędzie się dopiero jakoś za tydzień, a za dwa tygodnie zaczyna się Orlen Liga. Chciałam na trening się przejść spacerkiem i to sama, lecz jak siatkarze się dowiedzieli od razu chcieli iść ze mną. Trening się zaczął normalnie na początku trener opisał mniej więcej co robimy i zabrałyśmy się do rozgrzewki. Wszystkim dziewczyną szło bardzo dobrze a ja się stresowałam i to nie było co bym chciała, a już wiem jak się powinno grać, bo jak się ma takiego brata i  przyjaciela. Zapomniałam wam powiedzieć, że nasz kochany Igła przyjedzie dopiero na mecz, choćbym chciała żeby już pojawił się Bełchatowie. Po treningu trener poprosił mnie do siebie i wiedziałam, że to będzie trudna rozmowa.
     - Marcysia co się dzisiaj działo?- zapytał trener a ja nie wiedziałam co za bardzo mu powiedzieć.
     - Jakoś tak stresuję się tym naszym sparingiem i tym, że reprezentacja ma być na trybunach.- przyznałam nie do końca prawdę ale i też po części to nią było.
     - Dasz radę, a i chciałbym porozmawiać z twoim bratem.- powiedział a ja zdębiałam bo co on mógł chcieć od Szampona.
     - Dobra zresztą powinien gdzieś tutaj być bo przyszli ze mną siatkarze.- powiedziałam i uciekłam poszukać tego mojego braciszka. Znalazłam go pod pokojem prezesa Skry.
     - A ty co dziś tak słabo dziś na tym treningu?- zapytał z powagą.
     - A nie wiem tak jakoś wyszło i mój trener chce z tobą porozmawiać. Ja idę do szatni się przebrać i lecę do domu bo nie chce mi się na was czekać.- powiedziałam i poszłam szybko niż usłyszałabym odpowiedź. Jak tylko znalazłam się w szatni znów zostałam zasypana tymi samymi pytaniami i znów taka podobna odpowiedź. W tym roku nie miałam dużo nauki bo tylko obronić magisterkę i koniec ze studiami. Po tych studiach chcę znaleźć pracę gdzieś w szkole lub gdziekolwiek miałam w okresie studiów warsztaty fizjoterapii i tam jeszcze inne. Gdyby nie siatkówka to dalej bym była szarą myszką na zajęciach, a tak to dziewczyny mogły mi posłużyć za króliki doświadczalne na co nawet zgadzał się trener. Czasem też Mario i Michał pomagali mi w tych materiałach do nauki. Nie spodziewałam, się że tak się o mnie martwią lecz jak chodzi o moje nerwy to nic. Nie chciałam im dawać znać co się ze mną dzieje więc nadal siedziałam na tej ławce. Po 30 minutach zauważyłam Andrzeja chciałam uciec ale niestety moje mięśnie były jak z waty i jak tylko wstałam to usiadłam z powrotem. Tak się czasem dzieje  ale nie myślałam, że od tego nie będę umiała poruszać Musiałam przygotować czasem jakąś pracę na wykłady i wszyscy służyli mi do zadań. Rozmyślałam o tym wszystkim czekając na Mariusza, który rozmawiał jeszcze z trenerem. Jak tylko wyszedł z trenerem z Sali zdziwiłam się bo mieli jakieś dziwne miny i jak chciałam się dowiedzieć od Mario o czym rozmawiali to nie chciał mi powiedzieć i miał jakiś dziwny uśmieszek.
      - Mariusz możesz mi powiedzieć o czym rozmawialiście?- zapytałam po raz kolejny ale znów usłyszałam ciszę. Więc postanowiłam się do niego też nie odzywać. Mario chciał zacząć jakiś temat ale ja tylko siedziałam i nie zwracałam na niego uwagi aż do momentu kiedy wróciliśmy do domu. Po tym jak trafiliśmy do domu poszłam do siebie do pokoju. Nie zamykałam do końca pokoju, chciałam się dowiedzieć co mówił do Pauliny.
     - Co znów zrobiłeś, że Marcysia jest zła?- zapytała lekko poirytowana.
     - Nie chciałem jej powiedzieć o czym rozmawiałem z jej trenerem.- powiedział zaskoczony nagłym poirytowaniem.
     - Ale chyba mi możesz powiedzieć?- zapytała po raz kolejny.
     - Trener mówił …… no i sama widzisz.- odpowiedział ale reszty rozmowy nie słuchałam, tylko położyłam się do łóżka. Na popołudniowy trening zabrał mnie Mariusz, który cały czas się dziwnie zachowywał. Na trening przybyłam jako ostatnia a jak tylko weszłam na salę, wszystkie dziewczyny patrzyły na mnie z wyrzutem. Nawet jak się chciałam zapytać to odpowiadały mi pół słówkami i nie mogłam dość z żadną do porozumienia. Za to na treningu byłam tak zezłoszczona na to, że nikt nie chciał mi nic powiedzieć, wszystkie moje ataki jak i zagrywki były nie do przyjęcia. Choć może czasem używałam do tego zbyt dużo siły i zagrywki szły na aut. Nic nie mówiła do momentu kiedy trener nie zaczął klaskać po tym jak pokonałam potrójny blok.
     - Czy w końcu ktoś mnie uraczy odpowiedzią o co wam wszystkim chodzi?- wykrzyczałam a niektóre dziewczyny zaniemówiły, że mogę takie coś zrobić.
     - Chcieliśmy zobaczyć jak idzie Ci granie pod presją.- powiedział trener ale mnie nie interesowało co on do mnie mówił tylko rzuciłam się momentalnie na Mario. W samą porę od tyłu złapał mnie ktoś ale po perfumach wyczułam, że mógł być to nie kto inny jak Andrzej. Przerzucił mnie sobie przez ramię i pomimo moich krzyków i bicia w plecy nie postawił mnie na ziemi. Dopiero jak przekroczyliśmy prób szatni i wcześniej zamknął drzwi postawił mnie na ziemi.
     - Andrzej jak mnie wypuścisz zrobię wszystko co będziesz chciała, ale teraz to muszę się wyżyć na takim jednym atakującym.- powiedziałam z powagą ale ten za żadne skarby nie chciała mnie wypuścić. Po jakimś czasie ktoś zaczął pukać do drzwi jak się później okazało był to Karol.
     - Hej wpuście mnie wiem, że jesteś tam z Marcysią, Maio mi wszystko powiedział. – zagadnął drugi środkowy i to właśnie była moja szansa na to żeby uciec oraz zrobić to co zaplanowałam. Jak tylko drzwi się otworzyły wymknęłam pod ramieniem Andrzeja. Nie spodziewali się takiego obrotu sprawy i zdążyli tylko przekląć. Po chwili byłabym złapana ale całe szczęście sala treningowa nie znajdowała się, aż tak daleko. Po chwili Mario leżał a ja na nim i tylko się na mnie spojrzał.
     - Wiedz, że to nie był mój pomysł, ale wyżycie się na mnie nic Ci nie pomoże.- jak tylko to powiedział na salę wbiegli środkowi i chwycili mnie do pionu, teraz to raczej mnie nie puszczą.
     - Przepraszam, że wykorzystałem Ciebie do moich celów, lecz wiedz, że więcej tego nie zrobię. A i proszę skup się na tym co jest dla Ciebie najważniejsze.- powiedział trener a chłopacy zaprowadzili mnie do szatni, gdzie teraz to dziewczyny mnie przepraszały. Po tym jak wyszłam z szatni chłopacy odprowadzali mnie do domu.
     - Wiecie, że nie jestem małym dzieckiem i sama o siebie mogę zadbać.- powiedziałam i weszłam do sklepu. Po wyjściu chłopaków nie było więc nie wiedzieli co kupiłam. Postanowiłam iść do parku i tam to wypić, żeby Mario znów się nie wkurzył. W parku siedziałam już 3 godziny, telefon miałam wyciszony, żeby nikt mi nie przerywał. Zawsze trzeba spojrzeć na sprzęt i tam zobaczyłam 200 połączeń. 60 od Mariusza, 50 od Pauliny, po 30 od środkowych, oraz 30 od Michała. kończynami.
     - No to się załatwiłaś.- powiedział Andrzej. Moją torbę przewiesił a mnie wziął na ręce.
     - Andrzej możesz mnie postawić dam radę.- tak jakby był głuchy na moje modły. Doszliśmy do jego auta i pewnie pojedziemy do mojego domu.
     - Wiesz jak wszyscy się martwili. A szczególnie to już Mario myślał, że Cię ktoś porwał.- powiedział a mi aż chciało się śmiać. Lecz powstrzymałam się od tej czynności. Jak tylko zaparkowaliśmy przed naszym blokiem mogłam już sama stanąć, ale dalej miałam problem, żeby chodzić. Weszliśmy do domu a tam……. 

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale możecie byś spokojni bo następny rozdział jest już napisany tylko trzeba go przepisać na laptopa. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i zostawicie po sobie jakiś komentarz. Do następnego 

1 komentarz:

  1. Zostałaś nominowana do liebster award. Szczegóły znajdziesz tutaj
    http://about-zeberka.blogspot.com/2016/03/liebster-award-2.html

    OdpowiedzUsuń